Rap jako nieodłączny element hip-hopu

Dzień jak co dzień, ławeczka, piwko, banda łysych pasożytów odzianych w za duży o dwa rozmiary strój. Posługujących się wulgarnym językiem, słuchających amerykańskiego buczenia, jeżdżących na jakiś dziwnych deskach z kółkami, Widać, że już życie ich nie rozpieszcza.

„Pewnie nic lepszego ich nie czeka jak kryminał” powiedziała Ilona spod „szóstki” do sąsiadki przy kawce, siedząc przy oknie, wyglądając przez firanę i obserwując głośno zachowujących się młodzieńców. „Nie chciałabym spotkać wieczorem takiej bandy” odparła Maria spod „dziewiątki”. Tak wyglądały ponad dwadzieścia lat temu początki polskiego rapu oczami sześć dziesięcio letnich rencistek, mieszkanek jednego z falowców większej metropolii w kraju.

Mamy rok 2017, licealista Tomek z dumą wybiera się do szkoły, jest to szczególny dzień bowiem wczoraj po szkole wybrał się z mamą do firmowego sklepu po nowe buty marki Jordan. Tomek lubi imponować kolegom dlatego też zaczął rok temu słuchać rapu, nie wzbudził jednak zainteresowania swoich rówieśników tak jak Piotrek, który nagrywa swoje utwory od ponad sześciu lat zaskarbiając sobie szacunek kolegów i koleżanek oraz zdobywając coraz to liczniejszych fanów. Piotrek jest lubiany mimo, że nie powodzi się mu w życiu rodzinnym, finansowo także nie jest najlepiej. Sprzęt do nagrywania swoich utworów Piotrek zakupił sam, pracując na budowie jako pomocnik budowlany. Dużo przeciwności stawało mu na drodze jednak Piotrek zawsze dawał z siebie wszystko, nauczył się wiele o sobie, jest szczery w tym co robi dlatego jego twórczość może sie podobać i dlatego jego grupa fanów stale się powiększa.

Tomek nie zna Piotrka, kieruje nim zazdrość, nikt dziś nie zwrócił uwagi na jego nowe buty, wszyscy biorą na języki nowy utwór Piotrka, który dziś trafił do sieci. Tomek jest wściekły, po powrocie do domu prosi mamę o pieniądze na mikrofon i cały sprzęt do nagrywek. Zgadnijcie czy Tomkowi się uda.